Ka偶den jej wdech i ka偶dy wydech wiedzia艂 wi臋cej ni偶 ona. Jej serce te偶 musia艂o wiedzie膰. Bi艂o bez jej zgody, jak gdyby nie nale偶a艂o do niej samej. Do kogo wi臋c nale偶a艂o? Kt贸偶by inny chcia艂 jego monotonnych miarowych skurcz贸w? Matka ewolucja tez nie pozna艂a zamys艂u.
A ona by艂a. I wiedzia艂a, 偶e by膰 musi. Jak gdyby nie mia艂a wyboru. Mia艂a. Ale 艣wiat nakaza艂 jej by膰, no bo jak偶e inaczej? Po prostu by艂a. Bo tak by艂o 艂atwiej.
Subiektywnie nienawidzi艂a 艣wiata. A on pot臋pia艂, kara艂, kpi艂. Chcia艂a pi臋knym za nadobne. 艣wiat zdawa艂 sie wiedzie膰, co robi, ale nie ona. Jakby to mia艂o znaczenie鈥� ale nie mia艂o鈥�
Prosi艂a, b艂aga艂a, 偶膮da艂a. Jakby
We鈥檝e updated our privacy policy so that we are compliant with changing global privacy regulations and to provide you with insight into the limited ways in which we use your data.
You can read the details below. By accepting, you agree to the updated privacy policy.
