Szedł przez knieje, przez dąbrowy
Chłop barczysty, chłop morowy.
Paź tytułem, lecz nie lichy
Niósł on buty i dwa kielichy
Dla seniora co za lasem
W dworku swoim bywał czasem
Dziwną dało się czuć zadumę
Jakby zaraz miał wpaść w dół, lub dziurę
Lecz bez trwogi
Choć ubogi
Spiesznym krokiem szedł pod górę
Za chwil kilka miał nieborak ujrzeć Zigurę
Gdy coś nagle pochwyciło za dwie nogi
To korzeni gęste więzi
Zapragnęły go uwięzić
Na wiek wieków, nie tylko na jedną turę
Chłoptaś krzyknął jak panienka
Gdy siÄ™ pruje jej sukienka
Choć wyrywał się jak ryba,
To gruchnęła w stawach ręka
Krwawi noga poderżnięta
Drze siÄ™, piszc
We’ve updated our privacy policy so that we are compliant with changing global privacy regulations and to provide you with insight into the limited ways in which we use your data.
You can read the details below. By accepting, you agree to the updated privacy policy.