Idę przez życie, czasem oglądająć się za siebie. płacząc, wzdychając, śmiejąc się. Niekiedy upadam i nie mam siły się podnieść.
Leżę czasem na tej drodze bez ustanku, czekając, aż mnie ktoś podniesie. Czasem przychodzi przyjaciel, a niekiedy ktoś,
kto jeszcze bardziej przyciska mnie do ziemi. Jestem bezbronna; nie mam miecza,
ni tarczy, albo hełmu, czy topora.
Czasem muszę sama sobie pomóc. Wtedy ostatkiem sił zaciskam zęby i podnoszę się dumnie z uniesioną głową. Patrzcie, udało mi się samej!