Codziennie rano ubieram się w nadzieje, najchętniej w jedwab by lekko otulał mnie. Na szyi zapinam brylanty przyjaźni na białym zlocie znajomych uśmiechów. Na stopach sznuruje pewność siebie by lekko było mi iść. Maluje usta kolorem miłości. I jeszcze tylko odrobina pachnącej wiary w ludzi i wychodzę świat przecież czeka:)
Bycie zajebistym jest trudne,ale znosze to z podniesionym czołem